Futro jeżą, zęby szczerzą
2012-10-29
Bogda Balicka / e-pets
Czy zwierzęta mają swoje Halloween? Owszem, humorystycznie rzecz ujmując obchodzą je każdego dnia, kiedy muszą straszyć w obronie własnej, ponieważ same czują się przestraszone
W naszych oczach to zwierzęce straszenie ma całą skalę odcieni – od komicznego po makabryczny. Dotyczy to też zwierząt towarzyszących człowiekowi.
Zwierzęta straszą, kiedy w ich odczuciu coś zagraża ich życiu. Może to być większe, nieznane stworzenie, nieznana sytuacja, nagłe wydarzenie, walka o jedzenie lub partnera seksualnego, czy obrona potomstwa. Każde naruszenie bezpiecznej przestrzeni powoduje lęk i zachowania odstraszające, mające charakter groźby i – w ostateczności – atakujące. Tak, zwierzęta atakują tylko w ostateczności, gdyż wiąże się to z ogromnym wydatkiem energetycznym i zagrożeniem ich życia. Każdy atak (z jadem, pazurami, stroszeniem się, itp.) powoduje w następstwie długotrwałe osłabienie i niebezpieczne rany. Dotyczy to zwierząt dzikich i towarzyszących, przy czym te domowe mają większe poczucie bezpieczeństwa.
Ale, ale… Wypielęgnowany, wypieszczony domowy pupil, podobnie jak rozpieszczone dziecko, częściej odczuwa dyskomfort – innymi słowy, staje się trochę taką księżniczką na ziarnku grochu. A więc, niezależnie od okoliczności przyrody, zwierzaki zawsze będą odczuwać niepokój i straszyć. Koty prychają, kładą uszy płasko, podwajają swoje gabaryty (co w moim domu nazywamy zwiewiórczeniem, bo ogon przestraszonego kota przypomina wielką kitę). Zanim pazury pójdą w ruch, jest jeszcze walka oczu. Spojrzenie kota, którym mierzy nas od stóp do głów, jest zdolne zedrzeć politurę z krzesła. Ogon wali jak bicz, po czym kot..., jeśli ma dokąd uciec, ucieka.
Z psami bywa inaczej. Szczerzą zęby, warczą, szczekają lub dosłownie się pienią. Wielu etologów uważa jednak, że wiele psów nie czuje strachu, w czym dużą rolę odgrywają różnego typu instynkty, np. obrony czy drapieżcy. Koty, szczury, węże atakują w ostateczności. Kuzynka szczura, świnka morska, gdy jest niepewna lub rozsierdzona, zgrzyta zębami, tupie przednimi łapkami i potrafi nieźle capnąć. Nawet pszczoła (która po ataku traci najwięcej sił witalnych) najpierw jeży futerko. Skunksy hodowane w domach mają wycięte gruczoły zapachowe, ale gdy coś im grozi, odwracają się do agresora tyłkiem, podnoszą ogony i … usiłują strzelić. Gdyby z kolei usunąć wężom, pająkom i skorpionom gruczoły jadowe stają się one niemal bezbronne. Kiedy obserwowałam hodowane w domach jaszczurki (legwany, gekony, agamy), także zauważyłam skłonności do zjeżeń. Zwierzęta te stroszą różne wyrostki, którymi je obdarzyła natura. Jeden z hobbystów uprzedził mnie, że zestrachany mały gad staje się jaskrawszy w kolorach, usztywnia się i może nas nieźle podrapać, a następnie uciec, gdzie pieprz rośnie. Straszą nawet owady hodowane w terrariach. Pająki podnoszą przednie odnóża, odpowiednio stroszą się też modliszki, patyczaki i podobne do nich straszyki.
Teoria zwierzęcego straszenia powiada, że: (1) w przyrodzie to, co piękne jest często zagrożeniem dla życia, a przynajmniej czymś niezbyt smacznym. A więc wyjaskrawianie kolorów to dobry sygnał bojowy, (2) obowiązuje prawo „nie przepłacaj”, dlatego niektóre samce wykonują szybką kalkulację: lepiej tylko postraszyć, potem szybko znaleźć bezpieczne miejsce i spróbować zaatakować ponownie po pewnym czasie.
Autor: Bogda Balicka
Źródło: e-pets
Fascynacje