Tajemnica kociego mruczenia
2013-01-10
Anna Skalik / e-pets
Jest to prawdopodobnie jedna z najciekawszych zagadek, dotyczących kotów. Do tej pory przeprowadzono już wiele badań i postawiono szereg hipotez. Nigdy jednak nie udało się dokładnie ustalić, w jaki sposób i dlaczego koty mruczą
Domowy Mruczek mruczy często: kiedy jest radosny, skory do zabawy czy kiedy drapie się go za uchem. Pręży się wtedy i wygina głowę w bok, łasy na kolejne pieszczoty. Ale koty mruczą także wtedy, kiedy są złe lub zestresowane. Dlatego z zagadką kociego mruczenia wiąże się jeden z największych mitów na ten temat. Mit ten głosi, że koty mruczą tylko wtedy, kiedy są zadowolone.
Uspokajająca moc mruczenia
Każdy, kto ma kota, z pewnością lubi, kiedy jego pupil mruczy. Nic dziwnego, mruczenie jest bardzo relaksujące. Zdaniem badaczy, jednym z powodów, dla których koty mruczą, jest potrzeba okazania poczucia spokoju i zadowolenia. Zaczynają mruczeć tuż po urodzeniu, czym dają znać kociej mamie, że czują się bezpieczne. Matka także cichutko mruczy, uspokajając kocięta. Pewne jest, że mruczenie działa pozytywnie i na ludzi, i na inne koty. Ciekawostką jest, że kot, który chce się uspokoić, także zaczyna mruczeć. Przykładowo, w sytuacji zdenerwowania lub stresu, nawet gdy wszystkie inne sygnały wskazują, że nie jest w przyjaznym humorze, kot może mruczeć. Jest to pewien rodzaj autoterapii, kiedy zwierzę przekonuje samego siebie, że wszystko będzie dobrze.
Jak kot mruczy?
Nie można dokładnie określić, w jaki sposób koty mruczą, a, ściślej mówiąc, jakich organów do tego używają. Teorii było wiele, począwszy od oczywistego założenia, że dźwięk powstaje w gardle kota, poprzez tezę, że mruczenie wywołują zaburzenia przepływu krwi w przeponie, aż po stwierdzenie, że kot mruczy na skutek otwierania i zamykania się szpary głosowej. Choć do tej pory nie dowiedziono słuszności żadnej z tych tez, to bezsprzecznie wiadomo – i skłania to naukowców do postawienia kolejnego pytania – że zdolność mruczenia mają tylko koty domowe, a nigdy ich więksi krewniacy z licznej rodziny kotowatych (Felidae): lwy, tygrysy czy lamparty. Te ostatnie potrafią jedynie wydawać gardłowe pomruki i ryczeć, czego z kolei nie usłyszymy od domowych kocurów.
Kototerapia
Choć o terapeutycznych właściwościach kociego mruczenia, jak i dobrodziejstwach z samej fizycznej obecności zwierzaka wiemy już całkiem dużo, to jednak nadal rzadko zjawiska te wykorzystywane są jako metoda poprawy zdrowia – metodą taką jest znana już powszechnie dogoterapia. Obserwując zachowanie kota, a badania to potwierdzają, można dojść do wniosku, że instynktownie wyczuwa ono osoby z różnymi dolegliwościami. W przypadku kontaktów z osobami ze zmianami tarczycy koty potrafią dosłownie owijać się wokół szyi. Moc kociej terapii jest ogromna. Wszystko dzięki wibracjom, które powstają w wyniku mruczenia. Naukowcy od dawna zastanawiali się, jaki dokładnie związek może mieć chociażby fakt szybszego zrastania się kości u pacjentów poddawanych kociej terapii z fizyczną obecnością kota. Po szczegółowej analizie okazało się, że częstotliwość drgań mruczenia przyspiesza procesy tworzenia się i gęstnienia tkanki kostnej. Co interesujące, w ten sposób koty leczą także siebie. Złamania kocich kości zrastają się znacznie szybciej niż u innych zwierząt, choćby psów. Mruczenie pomaga nie tylko na schorzenia fizyczne, ale także na psychiczne przypadłości, np. stres, depresję i przemęczenie. A ponieważ nie każdy ma własnego kota, zaczęto już nawet konstruować urządzenia naśladujące kocie mrrr… Tylko czy nie milej jest mieć takiego Mruczka we własnym mieszkaniu?
Autor: Anna Skalik
Źródło: e-pets