Ekonomia i rynek

Nowa odsłona żywienia zwierząt po ludzku

2013-01-23

Andrzej Ceglarek / Pet Market

Tagi: zwierzęta domowe, pies, kot, karma dla psa, karma dla kota, badania rynku, rynek zoologiczny

Karmienie psa czy kota nabiera dziś nowego znaczenia, fot. iStock

Do niedawna wydawało się, że karmienie psa czy kota „resztkami ze stołu” to jedyna forma tradycyjnego żywienia domowych pupili. Jednak dziś pojęcie made in home w odniesieniu do karmienia czworonogów nabiera zupełnie innego znaczenia

Przedstawiamy wyniki badania zwyczajów ludzi w zakresie żywienia domowych psów i kotów, zrealizowanego w marcu br. przez wrocławski Instytut Badawczy IPC na potrzeby Działu Badań Pet Media, na ogólnopolskiej próbie badawczej N=598 dorosłych Polaków, mieszkańców miast.

Komercyjnie czy po domowemu?

67 proc. badanych zadeklarowało, że do karmienia trzymanego w domu psa lub kota wykorzystuje dostępne w handlu produkty żywieniowe (karmy, przekąski, suplementy itp.). Tylko 33 proc. wyklucza włączanie do diety domowego psa lub kota jakichkolwiek gotowych produktów, które można nabyć na rynku, przyznając jednocześnie, że miskę pupila zapełnia wyłącznie tym, co zostanie przygotowanie w „ludzkiej” kuchni.

Wyraźna różnica w komercjalizacji zwyczajów żywieniowych powstaje przy podziale właścicieli czworonogów wg rodzajów trzymanych zwierząt. Posiadacze wyłącznie domowego kota deklarują korzystanie z komercyjnych produktów żywieniowych dla swojego pupila na poziomie 79 proc. w stosunku do 63 proc. uzyskanych deklaracji od miłośników psów.

Humanizowanie potrzeb żywieniowych zwierząt

Nie jest żadną niespodzianką występujący stopień komercjalizacji zoologicznego hobby. Już w badaniach przeprowadzonych we wrześniu 2010 roku otrzymaliśmy potwierdzenie, że ponad 2/3 badanych przynajmniej raz w życiu nabyło w handlu jakikolwiek produkt dla swojego domowego zwierzęcia bądź skorzystało z usługi, w tym porady weterynaryjnej. Nie dziwi zatem fakt, że 67 proc. zamieszkujących miasta właścicieli psów i kotów w Polsce w mniejszym bądź większym stopniu komercjalizuje swoje zoologiczne hobby kupując różnego rodzaju produkty żywieniowe dla swoich pupili.

W tym miejscu należałoby doprecyzować bądź nawet zweryfikować panujące powszechnie w branży zoologicznej przekonanie, że o dynamice rozwoju rynku zoologicznego w Polsce decyduje „świadomość” właścicieli trzymanych w domach zwierząt. Zatem o jaką świadomość chodzi? Z całą pewnością nie o świadomość – w tym przypadku – istnienia w sprzedaży gotowych komercyjnych karm. Te, już od dawna, sprzedawane w wielu kanałach, wypracowały w umysłach właścicieli zwierząt wysoki poziom świadomości swego istnienia. Trudno obecnie podważyć tezę, że ktokolwiek, kto ma w domu chociażby psa lub kota nie wie, że można zastąpić domowe jedzenie gotową komercyjną karmą. Fakt, że 63 proc. właścicieli psa i 79 proc. właścicieli kota deklaruje nabywanie tego typu produktów w handlu, jest tego koronnym dowodem.

Jeśli porównamy stopień pokrycia kalorycznego karm komercyjnych w stosunku do zapotrzebowania psów i kotów, który obecnie – bez wdawania się w procentowe detale – kształtuje się w naszym kraju na poziomie kilkunastu procent, to uzyskane w bieżącym projekcie badawczym wyniki powinny być źródłem zaniepokojenia przede wszystkim dla producentów karm. Oznaczają one bowiem, że przechodzenie na gotową karmę technologiczną wcale nie jest kategoryczne: nabywcy-właściciele zwierząt korzystając z komercyjnego produktu wcale nie muszą zarzucać gotowania dla czworonoga, wręcz przeciwnie – zaczynają łączyć oba te sposoby karmienia. W konsekwencji zachowania nabywcze właścicieli zwierząt stają się pewnego rodzaju wypadkową między tradycyjnym modelem karmienia „resztkami ze stołu” a dobrze zbilansowaną, nowoczesną, gotową karmą technologiczną, budując nowy, dość nieoczekiwany model żywienia bazujący na humanizowaniu potrzeb żywieniowych zwierząt. W uproszczeniu: właściciele zwierząt – najprawdopodobniej – dobro zwierzęcia rozumieją „po ludzku”, wysuwając na pierwszy plan dietetyczne urozmaicenie, potem dopiero myśląc – w wielu przypadkach – o bilansie energetycznych czy też innych potrzebach swoich podopiecznych.

Specjalizacja bez znaczenia?

Każdy, kto z uwagą analizuje dane Euromonitora lub śledzi publikowane regularnie na łamach magazynu Pet Market wyniki badań rynku wie, że nowoczesny kanał spożywczy generuje dla zoologii największe obroty. Najsilniejsza kategoria pet food wiedzie prym w hiper- czy supermarketach, dyskontach a także osiedlowych sklepach spożywczych. Deklaracje właścicieli psów i kotów wskazują, że 64 proc. zakupów karm dokonywanych jest najczęściej lub prawie wyłącznie w tego rodzaju placówkach. Zatem taki rezultat z pewnością nikogo nie dziwi ani nie zaskakuje.

Na uwagę zasługuje jednak to, co dzieje się w stosunkowo młodych kanałach dystrybucji. Markety drogeryjne, jak Rossmann czy Drogerie Natura, wg deklaracji badanych, to miejsca, gdzie bardzo często lub wyłącznie dokonują oni 12 proc. zakupów karm dla psów i kotów. W porównaniu, funkcjonujący w galeriach handlowych od... zawsze kanał specjalistyczny w postaci sklepów zoologicznych wybierany jest odpowiednio przez 14 proc. badanych. To tylko o 2 proc. więcej! Czy zatem specjalizacja w zoologii przestaje mieć znaczenie, czy też kanał specjalistyczny wciąż nie ma skutecznego pomysłu by przekonać do siebie nabywców?

Żabka dla zwierząt

Okazuję się, że nie bez znaczenia dla właścicieli psów i kotów w Polsce pozostają „Żabki”. Sklepy typu convenience, których jest obecnie w naszym kraju ponad 2500, w ciągu 10 lat w świadomości nabywców wypracowały pozycję dogodnego miejsca nabywania karm dla psa i kota. Obecnie – bazując na uzyskanych wynikach – 4 proc. właścicieli czworonogów właśnie w Żabce bardzo często bądź wyłącznie dokonuje karmowych zakupów. Dla dalszych 13 proc. badanych  Żabka to miejsce sporadycznych zakupów kategorii pet food.

Z całą pewnością, w kategorii karm dla psów i kotów, centra ogrodnicze nie „podbiły” jeszcze serc mieszkańców miast. Aż 96 proc. badanych zadeklarowało, że jeszcze nigdy nie kupiło dla swojego czworonoga karmy dla psa czy kota w centrum ogrodniczym. Zaledwie dla 4 proc. miejsca te dają możliwość zakupu karmy, jednak czynią to wyłącznie sporadycznie.

Popularyzuje za to się model zamawiania karm u lokalnego dystrybutora, z dostawą do domu. Tego rodzaju usługi świadczy już w Polsce m.in. firma Husse Polska. Z oferty tej i podobnych firm niemal wyłączne korzystanie deklaruje 3 proc. badanych. Dalsze 5 proc. właścicieli psów i kotów twierdzi, że bardzo często właśnie w ten sposób wchodzi w posiadanie karm dla swoich podopiecznych.

Autor: Andrzej Ceglarek
Źródło: Pet Market

made by KKVLAB
Nasza strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych. Korzystanie ze strony oznacza zgodę na ich zapis i wykorzystanie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce prywatności.