Ukryta natura wielkanocnego zająca
2013-03-28
Bogda Balicka / e-pets
Zajączki wraz z kurczaczkami są zwierzęcymi ozdobami wielkanocnych koszyczków. Wielkanoc zaś uważana jest za najważniejsze chrześcijańskie święto. Jak to się stało, że właśnie zając patronuje tym WIELKIM DNIOM?
Zając (Lepus) to konstelacja południowego nieba, w naszym kraju widziana zimą. W religiach przedchrześcijańskich był ważnym symbolem seksu i płodności oraz zimy i przemijania czasu. Jako symbol tychże właśnie zjawisk trafił w niebiosa. Trafił tam dzięki starożytnym uczonym, greckim i babilońskim. I to był pierwszy krok zająca do nieba. W powszechnym mniemaniu antycznych społeczeństw, jako mistrz kopulacji i posiadania dużej ilości potomstwa, był zając amuletem miłosnych zmagań. Nie brakowało mu sił do erotycznych igraszek, a potencji miał więcej niż woły. Słowem, istny ssaczy wirtuoz w ruchach frykcyjnych. Był szybki i wszędobylski. Jako symbol seksu stał się na tyle ważny, że nie dało się go pominąć w mitologiach i bajkach.
Kiedy nastało chrześcijaństwo, nasz długouchy zwierzak okazał się sporym problemem. Ozdabiał bowiem rytualne naczynia używane przez pogan pod koniec zimy (na święto przesilenia) i piewcy nowej wiary mieli dwa wyjścia: brutalnie go zwalczyć lub oswoić. Ale walka z zającem – to przecież śmieszne! A więc oswojono go, czyli przyjęto w poczet symboli chrześcijan, jak wiele innych zjawisk, np. jajka. Jajka oznaczały początek życia i potencjał tkwiący w ochronnej skorupce. Zając, jako lękliwy, stał się symbolem strachliwego człowieka, który chroni się pod Jezusowe skrzydła. I żyje, bo te skrzydła ochronę mu dają. Dzięki temu zwierzak ten trafił na katedralne witraże, a właściwie były to trzy zające, połączone uszami, które miały wyobrażać Trójcę Świętą. I tak zając drugi raz trafił do nieba. A co z tym jego rozbuchanym libido? W chrześcijaństwie sprawa ta leży„w domyśle”. Intuicyjnie wie się, że o to właśnie z tym zającem chodzi. Ale taki puchaty i śliczny, razem z żółciutkim i rozczulającym kurczaczkiem, infantylizują nieczysty dla chrześcijan proces biologiczny, tę okropną kopulację. Łagodzą jego wymowę i odwracają w stronę ogólnej, wiosennej odnowy życia po zimie. A ta odnowa przyrody to boska zachęta do odnowy duchowej. Taka oto była nowa interpretacja. I tak towarzysząc Wielkiemu Tygodniowi i święceniu koszyczków zając trafił do nieba po raz trzeci.
Teologowie chrześcijańscy z chęcią wykorzystali ideologicznie i zajączka, i kurczaczka. Religia to sprawa mężczyzn, kobietom nie daje pola do popisu. A zając i kogut to symbole męskiej dominacji w stadle. Taką samą rolę pełni baran, choć ten niesie za sobą także wiarę, jako że baranek jest zwierzęciem ofiarnym, a owieczka z kolei symbolem osoby wierzącej. Zającowi, kurczakowi i baranowi łatwo było „wskoczyć” do religijnej symboliki i wielkanocnych koszyczków. Traktowani pojedynczo, jako symbole męskie, niczemu i nikomu nie zagrażali. Wśród figurek na ozdoby wielkanocne jest też pies z koszyczkiem w pysku. To dopuszczalne, bo pies to też symbol męski.
Dlaczego do świątecznych koszyczków nie trafiły inne silne symbole zwierzęce, np. kot i wąż? Odpowiedź jest prosta – bo są to symbole kobiece. Miłe kociątka i piękne w formie węże trafiły do chrześcijańskiego piekła. Kota i zająca chętnie nazywano zamiennie: kot to duży zając, a zajączek to wszędobylski kot. Kot był złą stroną tego związku, bo każde zjawisko ma swoją dobrą i złą stronę: ta kobieca zawsze była tą słabszą i podatniejszą na pokusy. Kobiety bardzo chętnie kojarzono z kotkami – czystymi, zabawnymi, kokieteryjnymi, ale w domyśle też seksownymi, drapieżnymi, niewiernymi i tajemniczymi. To symbol dwuznaczny, czyli coś atrakcyjnego dla religijnych obłudników. Powiadano, że: „kobieta, która nie lubi kotów, nie jest w stanie uszczęśliwić mężczyzny”. A facet, który lubi koty, to po prostu coś zniewieściałego. Twardy facet idzie polować na zające, tak jak na równie twardych przeciwników. A wąż? Te kuszące wężowe sploty to damskie towarzystwo w raju… I kot, i wąż czasem tylko mogą wychylić się z piekła – aby być znakiem medycyny i wolności.
Przy okazji, współcześnie zając trafił do piekła feministek. Ikonka zająca ma dla nich oznaczać walkę z dominacją mężczyzn. Zaś czarny zajączek lub opcjonalnie króliczek to symbole walki z wykorzystywaniem seksualnym obrazu kobiety i ogólnie człowieka (w kontrze do króliczków Playboy’a). Zając i królik stały się też znakami rozpoznawczymi innego protestu – przeciw wykorzystywaniu zwierząt w badaniach kosmetologicznych i farmakologicznych.
A tuś mi, zającu! Rozszyfrowaliśmy twoją ukrytą pod futerkiem naturę.
Autor: Bogda Balicka
Źródło: e-pets