Niezwykła kocia regeneracja
2013-04-04
Tomasz Borejza / e-pets
Koty posiadają wyjątkowy układ nerwowy. Te zwierzęta mają bowiem niezwykłą zdolność do odbudowy jego uszkodzonych elementów. Zaobserwowano to podczas testów nowych karm, gdy przypadkowo kilkadziesiąt kotów nabawiło się poważnych neurologicznych schorzeń
Ian Duncan to weterynarz specjalizujący się w neurobiologii, który uczy na Uniwersytecie w Wisconsin. Kilka lat temu wraz z czworgiem kolegów prowadził badania nad wpływem napromieniowanej karmy na pojawianie się kocich chorób. Na ten temat naprowadziły go pewne testy diet przeznaczonych dla zwierząt, podczas których odkryto coś niezwykle ciekawego.
Otóż część z kotów biorących w nich udział otrzymywała dietę wysterylizowaną z pomocą promieni gamma. Mówiąc prościej – kocia karma była napromieniowywana. Robiono to po to, by pozbyć się bakterii, którymi mogłyby zarazić się zwierzęta. Jednak – co istotne – nie chodziło o napromieniowanie, które miałoby zwierzętom szkodzić. Promieni tego rodzaju używa się bowiem dość często, między innymi do sterylizowania sprzętu medycznego, ale też żywności, np. by chronić się przed rozwojem salmonelli. A w takiej np. Australii niekiedy wręcz żądano, by napromieniowywać importowane kocie jedzenie. O czym jednak za chwilę.
Mimo że Duncan nie planował kotów skrzywdzić, to właśnie to zrobił. Okazało się bowiem, że te z nich, które były na diecie zawierającej karmę napromieniowaną, po kilku miesiącach zaczęły wykazywać objawy schorzeń neurodegeneracyjnych, od stosunkowo niegroźnych po te najgorsze: problemy z poruszaniem się, utratę wzroku, a nawet paraliż.
Cudowna regeneracja?
Gdy zaczęto sprawdzać, co się stało, ustalono, że u kotów nastąpił zanik tzw. otoczki mielinowej. Czyli złożonej z tłuszczów osłonki, która obudowuje się wokół zakończeń nerwowych – tzw. aksonów. Wspomaga ona przekazywanie sygnałów pomiędzy komórkami, a jej zanik prowadzi u ludzi do upośledzenia funkcji poznawczych oraz rozwoju chorób, takich jak na przykład stwardnienie rozsiane. Jednak dotyczy to oczywiście nie tylko ludzi, ale także innych ssaków – w tym i kotów. Wszystkich tak samo dotykają choroby związane z brakiem mieliny.
Niekiedy są to nawet spektakularne epidemie. Jedna z nich miała miejsce zaledwie trzy lata temu, gdy do australijskich sklepów trafił transport kanadyjskiej karmy, którą podczas importu dodatkowo „zabezpieczono” przed bakteriami za pomocą promieniowania. W efekcie – tak jak w badaniach Duncana – poważnie rozchorowało się ponad 100 kotów, a 40 z nich uśpiono. Efektem zainteresowania mediów było to, że australijski rząd zakazał napromieniowywania kociej żywności, choć tak naprawdę nie można mieć pewności, że właśnie to było powodem zachorowań. W końcu napromieniowywano wiele transportów, a tylko jeden z nich zatruł zwierzęta.
Choć na rzecz tezy, że problem był związany właśnie z promieniowaniem gamma, przemawia to, że podobne zależności ujawniły badania Duncana. Dieta oparta na wysterylizowanej karmie powodowała, że u kotów, którym ją podawano, znikała mielina i pojawiały się problemy.
Jednak najciekawsze w tych badaniach było nie to, że choroby się pojawiały, ale to, co działo się, gdy odstawiano napromieniowany pokarm. Otóż w stosunkowo krótkim czasie zwierzęta potrafiły odbudować osłonki mielinowe i schorzenia się cofały, aż do całkowitego wyleczenia. Wprawdzie mieliny było mniej, ale i tak wystarczająco dużo, by spełniała ona swoją funkcję.
Ta niezwykła zdolność regeneracji może być – zdaniem autorów publikacji, ale nie tylko – istotna dla kotów, jak i dla ludzi. Zwierzętom daje szansę na wykaraskanie się z chorób, które u ludzi są nieuleczalne. Z naszej perspektywy – jest szansa na opracowanie metod walki z chorobami, z którymi dziś sobie nie radzimy. Takimi jak choćby wspomniane stwardnienie rozsiane.
Autor: Tomasz Borejza
Źródło: e-pets